Jeśli chcesz...

"Jeśli chcesz możesz przenieść się w świat, którego inni nie znają. Ten świat będzie Tylko twój, Twoja tajemnica. Jeśli chcesz to Cię tam zabiorę.. Tylko powiedz..."

sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 7.

-Byłaś nam wierna cały czas. Dzielnie wypełniałaś swoje obowiązki jako Strażniczka. Dziś od nas odchodzisz, a my będziemy pamiętać o tobie cały czas. Z prochu powstałaś i w proch się obrócisz. - Pani Nite zrobiła znak krzyża i odeszła od trumny.
Podeszłam do ciemnej skrzyni i przełknęłam ślinę. Moje rozpuszczone włosy muskały ciało Nelly gdy nachyliłam się do trumny.  Ścisnęłam zimną, kredowo białą dłoń koleżanki i położyłam czerwoną różę na jej piersi. Dłonie zaczęły mi się trząść więc odsunęłam się od trumny i pozwoliłam łzom spływać po moim policzku. Przesunęłam dłonią po włosach i zakryłam twarz dłońmi. Moje zimne, drżące palce wchłaniały gorzkie łzy. Nelly to siostra Petera.
Usiadłam na trawie i ułożyłam głowę na kolanach. Ramiona trzęsły mi się a ciemne włosy łaskotały odkryty kark.
Poczułam jak ktoś siada przede mną i przytula mnie. Wtuliłam twarz w pierś chłopaka i znowu zaczęłam płakać.
-Cii.... Już dobrze.. Już po wszystkim... Już ją pochowali... - Peter mówił do mnie szeptem jakby się bał, że jak powie głośniej to się rozpadnę. Uniosłam twarz i spojrzałam na niego zapłakanymi oczami.
-Przecież ją kochasz.. a ona.. ja nie wyobrażam sobie życia bez Silv.. - jego szczęka drgnęła ale patrzył na mnie skupionym wzrokiem. Westchnął i popatrzył mi w oczy,
-Jest moją młodszą siostrą. Wiadomo, że jest mi ciężko..  Ale będę musiał się z tym pogodzić. Nie widzę innego wyjścia. Trzeba żyć dalej. Więc głowa do góry i... proszę.. nie odwiedzaj symulacji.
Skinęłam głową i położyłam głowę na jego ramieniu. Nie wiedziałam czy on bardziej potrzebuje mnie czy ja jego.

Kilka dni później:

-Gotowa? - zapytał Tom kiedy szliśmy w stronę hali. Spojrzałam na niego i mruknęłam pod nosem "jasne". Zbiegłam po schodach i wkroczyłam szybko do szatni gdzie czekała Noah. Dziwnie wyglądała ubrana w czarne ciuchy i ciężkie buty wojskowe przy swoim metr pięćdziesiąt osiem wzrostu. Pierwsze wrażenie robiła zawsze mizerne : mała blondynka z uśmiechem na twarzy i szczupłym ciele. Ale każdy kto ją choć raz widział w akcji wie, że nie można z nią zadzierać. A jeśli już się zadrze zostaje tylko skrzydło szpitalne.
Szybko ubrałam się i razem z Noah wyszłyśmy z szatni.
-To jak? Ja i Tom robimy obchód po terenie internatów i na linii lasu a wy po salach szkolnych? - zaproponował Tristan.
Kiwnęłam głową, że się zgadzam. Noah zrobiła to samo i wszyscy poszliśmy w swoje strony.
-Kto odprowadzał cię ostatnio do szkoły po zmroku? Nie miałam okazji zapytać wcześniej, wiesz.. treningi. - spojrzała na mnie z półuśmiechem. - całkiem przystojny.
-Poznałam go na przystani. - powiedziałam a po chwili wahania dodałam - nie wiem nawet jak ma na imię.
Jednym z kluczy przejętych od wcześniejszego patrolu otworzyłam drzwi szkoły. Mosiężne drzwi zgrzytnęły o podłogę i ustąpiły z cichym kliknięciem. Weszłyśmy do pustej stołówki. Krzesła na stołach, zasunięte złotymi zasłonami okna i ciche syczenie wydobywające się z pieca kuchennego. Bez uczniów śmiejących się i jedzących było tu dziwnie przerażająco. Byłam przyzwyczajona do widoku jasnych biało-kremowych ścian, biało-czarnej mazaiki z płytek na podłodze i odsłoniętych okien, przez które wpadały promienie słoneczne i tańczących drobinek kurzu w smugach światła.
Noah przeszła między stołami świecąc latarką we wszystkie kąty a ja oparłam się o futrynę drzwi.
Blondynka skinęła na mnie głową i wyszłyśmy z sali.
Po cichu weszłyśmy po schodach na pierwsze piętro. Zaglądałyśmy do każdej sali po kolei, otwierając je jednym uniwersalnym kluczem.
Po dwóch kolejnych piętrach bolały mnie nogi ale podczas rozmowy z Noah nie zwracałam na to uwagi. Skoro ona wytrzymuje to ja też dam radę.
Szłyśmy krętym korytarzem a nasze buty trzeszczały na drewnianej podłodze. Na ścianach pojawiały się światła rzucane przez latarki. Wyłączyłyśmy je kiedy przekroczyłyśmy próg korytarza Sprawiedliwych.
Przełknęłam ślinę i zacisnęłam dłonie kiedy wreszcie doszłyśmy do symulacji.
Noah zatrzymała się w pół kroku i wystawiła rękę abym zrobiła to samo.
Z małego okienka w metalowych drzwiach wydobywało się światło z jarzeniówek zawieszonych pod sufitem. Dziewczyna zmrużyła oczy i powoli nacisnęła klamkę. Sunęłyśmy w głąb pomieszczenia blisko ścian i na palcach.
-Dobry wieczór..- zatrzymałyśmy się jak wryte kiedy usłyszałyśmy głos zza naszych pleców. Zimne powietrze oplotło mi się wkoło kostek i nadgarstków. Uderzyło mnie w twarz.
Noah zareagowała pierwsza. Odwróciła się gotowa walnąć nieproszonego gościa z łokcia w twarz albo brzuch lecz ten zacisnął palce na jej nadgarstku i mocno ścisnął. Obróciłam się na pięcie i.. zamarłam. Kredowo biała twarz i zimne niebieskie oczy zmroziły mi krew w żyłach. Czerwona peleryna opadała na podłogę. Kątem oka spojrzałam na okno po mojej lewej. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że komputer uruchamiający symulacje jest włączony a na środku szklanego pomieszczenia leży skulony Ash. Uczeń ostatniej klasy.
Otrząsnęłam się i rzuciłam na nieumarłego a Noah szybko wyswobodziła się z jego uścisku,który narychmiast poluźnił. Zaczęłam krzyczeć kiedy długimi paznokciami rozorał mi policzek. Czułam jak krew wypływa z nacięć.
Noah krzyknęła, żebym zajęła się Ashem a ona zajmie się tym kolesiem.
Nerwowo klikałam myszką na pojawiające się kody i wystukiwałam na klawiaturze hasła. Na dużym ekranie nad komputerem widziałam, że nie jest za późno. Ostatnie kliknięcie i kątem oka widziałam jak Ash przestaje niemo krzyczeć. Rzuciłam się w stronę drzwi i pobiegłam korytarzem prosto do sypialni nauczycieli. Zaczęłam krzyczeć, żeby biegli do sali symulacyjnej. Po chwili na korytarz wybiegła Clarissa i wyminęła mnie w biegu. Kiedy trzasnęły drzwi Nieumarły odwrócił się i wyskoczył przez okno. Clarissa skoczyła w tę stronę ale jedyne co zobaczyła to czerwona peleryna powiewająca na wietrze.
Zacisnęła zęby.
-Tu nie jest już bezpiecznie... to wymknęło się spod kontroli... -szepnęła sama do siebie. - Co z nim?
W momencie kiedy o to zapytała przez drzwi wbiegli zsapani Tom z Tristanem i reszta nauczycieli.
Pani Nite wyprowadziła Asha do skrzydła szpitalnego razem z poturbowaną Noah. Dziewczyna utykała na prawą nogę i miała rozciętą rękę.
Kiedy było już po wszystkim nie kazali wracać nam na wartę. Tom odprowadził mnie do pomoju i położył mnie do łóżka. Kiedy chciał zamykać drzwi zapytałam:
-Zostaniesz ze mną?
Nic nie mówiąc zdjął buty i położył się obok mnie. Po chwili wahania przysunęłam się do niego i przytuliłam do jego klatki piersiowej i usnęłam słuchając bicia jego serca.

Sam nie słyszał krzyku ale Tom go usłyszał. Więc on wiedział, że coś się stało. Siedząc w busie z zamkniętymi oczami nagle je otworzył i w głowie usłyszał echo krzyku Hope. I poczuł ból brata, który rzucił się w stronę źródła dźwięku. Długo nie mógł wrócić do tego czym zajmował się wcześniej a mianowicie pisania nowej piosenki. Odłożył więc długopis i kartkę na bok. Nie czuł swoich uczuć ale czuł emocje swojego brata. Chociaż tyle mu zostało...

**********
Wesołych świąt :*

1 komentarz:

  1. Bardzo mi sie podoba,tylko odcinki jak dla mnie sa za krotkie :( Chcialabym wiecej :D Mam nadzieje,ze Bill wkrotce sie pojawi i porozmawia sobie z Hope poczas kolejnej deszczowej nocy :P To by bylo na tyle prosze panstwa!! i zycze weny,bo mam naprawde wielkie zapotrzeboanie na twoje wspaniale opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń